powrótstrona główna

 

Kazimierz Orłoś, Józef Mackiewicz w świetle listów rodzinnych, w: Zmagania z historią. Życie i twórczość Józefa Mackiewicza i Barbary Toporskiej, Materiały z konferencji w Muzeum Polskim w Rapperswilu z cyklu "Duchowe źródła nowej Europy", Zamek Rapperswil, 26–28 września 2006 r., pod redakcją Niny Kozłowskiej i Małgorzaty Ptasińska, Instytut Pamięci Narodowej, Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiego, Warszawa 2011, s. 46-48.

Józef Mackiewicz

[DLACZEGO ZERWAŁEM Z BRATEM]

[Z listu do siostry Seweryny Orłosiowej z 6 stycznia 1958 r., cytowanego przez Kazimierza Orłosia]

[...] Ten list piszę wyłącznie sprowokowany Twoim do Barbary, zdaje się tym, który otrzymała ostatnio. Czego najbardziej bowiem nie lubię, to niejasnych sytuacji, które rozciągają się później na lata i wywołują nowe, dalsze niejasności, aż w końcu nikt nie wie gdzie kto był, na czym stał i z jakiego punktu wychodził. – W Twoim liście napisałaś, że ktoś jakiś był u Stasia, którego on nie chciał przyjąć ze względu, że ten ów coś miał przeciwko mnie itd... A dalej: że Staś mnie broni, a: »czy my go bronimy, gdy na niego tu napadają«, coś w tym rodzaju... – Jakże można pisać takie straszne naiwności! [...]

Ja zerwałem z nim nie dziś, a równo dziesięć lat temu. Była taka afera: Tutejszy wódz emigracji w sposób niesłychanie bezczelny ukradł mi napisaną na zamówienie książkę i – wydał pod swoim nazwiskiem po francusku. W dodatku nie zapłacił pieniędzy. Naturalnie miał wszystkich ludzi w kieszeni, a ja byłem zupełnie bezsilny, żeby się procesować, albo chociaż znaleźć sojuszników dostatecznie wpływowych. W normalnych warunkach byłby to skandal na miarę państwową, a krzywda mnie mnie wyrządzona wprost niesłychana. W tym czasie Staś kręcił właśnie tam »na górze«. Pierwszy raz zwróciłem się doń z konkretną prośbą, aby zechciał mnie poprzeć w całej sprawie. Otóż nie tylko nie poprał, ale kręcąc się jak zawsze u tronu wodza, »sprzedał« mnie, jak słusznie mówi Barbara. [...]

Trzeba Tobie wiedzieć, że ja zajmuję stanowisko dosłowne. To znaczy nie tak jak większość naszych rodaków co to tylko na użytek prywatny. I wyciągam wnioski dosłowne.Dla mnie w pewnych sprawach nie ma brata-swata. – I jeszcze jedno wyjaśnienie: pisałaś kiedyś, że »jesteś szowinistką«. Niestety, ja jestem odwrotnie. Nienawidzę nacjonalizmu i szowinizmu. Tak długo mieszkam wśród obcych, że już dawno miałem sposobność się przekonać, że wszyscy ludzie są jednakowi, a każdą ciasnotę poglądów,czy to narodowych, czy partyjnych, uważam za raka na ciele ludzkości, który życie ludzkie przeistacza w nudę... Czy to będzie Deutschland über alles, czy Polska über alles, czy Partia über alles... – jest dla mnie jednako wstrętne. – To też piszę nie w formie polemiki, tylko informacji. [...]

powrótstrona główna